niedziela, 21 sierpnia 2016

Oddaj fartucha!

Oddaj fartucha! - Jak to kiedyś powiedział Michael Moran w "MasterChef".

Coś w tym jest. Ja bym dodała - Oddaj fartucha do prania! I nie używaj go poza labem!


O co mi chodzi? O to jak często ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, ile na tym fartuchu wynoszą. I co wynoszą. Dotyczy się to i chemika (nie tylko po labie z organicznej) i biotechnologa (który może sam pracuje na starej dobrej E.coli, ale na czym pracują inni w labie?). Ostatnio rozmawialiśmy o tym z Moniką i Marcinem. U nas w MIB nie ma możliwości wyjść z labu w fartuchu, nigdy nie słyszałam o takim przypadku, a jakby ktoś spróbował to ojojoj ciężka rozmowa by była z Tanią z H&S, możliwe zawieszenie w pracy. To samo w razie pracy w labie bez fartucha. Natomiast jak sobie przypomnę studentów na UW jedzących obiad na stołówce w fartuchu dopiero po wyjściu z labu to ehhh.... Czy tam jest tak do tej pory? Czy ktoś może ludziom uświadomić co oni wynoszą i jedzą, i zrobić jakieś znaki zakazu przy wejściu na stołówkę? Albo w ogóle przy wyjściu z labu! Proszę, pomyślcie o tym przed wyjściem w fartuchu gdziekolwiek.

Z drugiej strony w Anglii gdzie niby wszędzie przypominają o health&safety i robią trening z chodzenia po schodach (!), pielęgniarki nie mają szatni w szpitalu. W ogóle bardzo często na ulicy widzi się pracowników służby zdrowia w fartuchach. Tego nie mogę zrozumieć. Oni i wynoszą i przynoszą do szpitala - to może podziałać w dwie strony. Czemu jakoś o tym nie pomyślą?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz