wtorek, 6 września 2016

Nareszcie od lokalnych rolników. Sałatka z żółtego buraka.

Szukajcie, a znajdziecie.. Długo już szukaliśmy dobrego dostawcy lokalnych produktów. To jeszcze nie wszystko, co byśmy chcieli, ale przynajmniej mamy już lokalne warzywa. W supermarketach na prawdę trudno o lokalność, łatwiej znaleźć produkty z Nowej Zelandii i Chile. Na prawdę ucieszyłam się ostatnio kiedy zobaczyłam angielskie jabłka (takie zielone, cooking apples, używam do sałatek i kompotu). Dobrze że polski sklep mamy niedaleko, czasem można dostać jabłka z Polski. Ale wracając do warzyw - odkryliśmy http://vegboxpeople.org.uk/ dostarczają lokalne produkty do odbioru na kampusie. Na paczki trzeba się zapisać, płaci się przez direct debit, ale cenowo jest ok, lokalnie i organicznie! Jest wypisane co skąd i czy ma certyfikat organiczności (większość ma). Np w tym tygodniu dostaliśmy:

Rainbow Chard (from Glebelands City Growers, Sale, Manchester)
Cucumber (from FarmStart Woodbank, Stockport)
Kale (from CHC, FarmStart Abbey Leys, Lymm, Cheshire)
White Carrots (from Duncan Gielty, Lancashire)
Garlic Bulb (from FarmStart Woodbank, Stockport)
Purple French Beans (from Salford Growers, FarmStart Abbey Leys, Lymm, Cheshire)
Summer Cabbage (half) (from Duncan Gielty, Lancashire)

 
  Na początek wzięliśmy 3 razy średnią paczkę, a od przyszłego tygodnia przechodzimy na dużą, bo i tak wszystko wykorzystujemy. Czasem trzeba trochę poszperać w internecie za fajnymi przepisami, ale nasza kulinarna oferta jest bogatsza i coś tam się uczymy w kuchni nowego. W dodatku odkryliśmy warzywa o których nie wiedzieliśmy - żółte buraki, biała marchewka. Nigdy wcześniej tego nie widziałam.


Żółty burak nie jest taki soczysty jak nasz czarwony i nie brudzi, ale w smaku to prawie to samo.
Tutaj w sałatce:


Składniki:
dwa żółte buraki starte na tartce
pęczek pietruszki
ser feta
kwaśne jabłko
orzechy (u nas laskowe+włoskie) 
oliwa z oliwek

Wyszło bardzo smacznie.

Szukamy jeszcze mleka prosto od krowy (zaczynam wątpić czy to możliwe w Anglii.. może ktoś ma jakieś namiary?) i free range organic eggs trochę taniej, bo dostęp jest, ale 6 za £1.80.

A dzisiaj do obiadu był jarmuż podsmażany na maśle klarowanym z czosnkiem i selerem naciowym - świetna sprawa, nie spodziewałam się że to będzie takie dobre!

Mamy też pierwszy weekend bez zbóż za sobą. O ile zrobienie obiadu bez zbóż takie trudne nie jest (mogą być ziemniaki i od czasu do czasu kasza gryczana, bo jest dwuliścienna w odróżnieniu od całej reszty jednoliściennych), o tyle śniadania i kolacja to większe wyzwanie, bardziej sałatkowo u nas było. Więcej o tym dlaczego i po co, i jakie to ma korzyści znajdziecie u Mamy Zdrowych Dzieci.

Pozdrawiam i smacznego! ;)

1 komentarz:

  1. O wow! Widziałam już fioletowe brokuły i buraczane marchewki, ale takiego buraka jeszcze nie miałam przyjemności :)

    OdpowiedzUsuń